Tag: góry z psem

  • Hrebienok 1285 m n.p.m. / Studená dolina / Słowacja, Wysokie Tatry

    Hrebienok 1285 m n.p.m. / Studená dolina / Słowacja, Wysokie Tatry

    Ten artykuł został przekopiowany z mojego starego bloga. Jego oryginalna data publikacji to 04/05/2019.

    Pierwszy hiking w tym roku, postawiliśmy na dość lekką trasę, idealnie na rozgrzewkę przed nadchodzącymi, dalekimi wyprawami. Korzystając z tego, że długi weekend majowy spędziliśmy na Słowacji, wybraliśmy się w jedną z okolicznych dolinek. Cała trasa była dość krótka, przyjemna i mało wymagająca, fajna na wejście w sezon. Oczywiście, jak to w Wysokich Tatrach, obfitowała w piękne widoki.

    387 m przewyższeń | najwyższy punkt 1285 m n.p.m. | dystans 6,5 km
    Tatranská Lesná » punkt widokowy nad potokiem » Nad Dlhým vodospadem » Bilikova chata » Hrebienok » Starý Smokovec

    Według strony mapa-turystyczna.pl mieliśmy przejść dystans 6,5 km w czasie dwóch godzin i piętnastu minut. Czas przejścia wydłużył nam się o ponad połowę przez liczne postoje na zrobienie zdjęć i pobyt w Bilikovej chacie, gdzie zjedliśmy obiad i przeczekaliśmy najbardziej ulewny deszcz.


    Trasa jest krótka, mało wymagająca, aczkolwiek zdarzają się na niej cięższe podejścia. W jednym miejscu musiałam wziąć Marleya na ręce, a Jima cały czas kierować komendami, żebyśmy nie spadli ze stromej ściany. Niemalże całą drogę idzie się po kamieniach (oprócz momentu przy samym Hrebienoku, obok stacji kolejki) lub leśną drogą, nie ma możliwości przejechania trasy na rowerze czy z wózkiem dziecięcym. Idąc z Tatranskiej Lesnej do Długiego Wodospadu (Dlhý vodospad) spotkaliśmy trzy osoby na trasie, naprawdę niewiele. Zdecydowanie więcej było ich w Bilikovej chacie i w okolicach kolejki.

    Wycieczkę zaczynamy od wejścia na żółty szlak w Tatranskiej Lesnej, skąd idziemy leśną, kamienistą drogą wzdłuż potoku. Nie ma tam żadnych ławeczek, więc ewentualne postoje trzeba robić “na dziko”. Cięższy moment pojawia się prawie przy samym punkcie widokowym, jest to bardzo stroma ściana, którą nie za bardzo da się obejść. Po przejściu tego trudniejszego momentu natykamy się na drewnianą ławeczkę z cudownym widokiem na wodospad. Od tego miejsca dzieli nas już rzut beretem od schroniska i szczytu. Za punktem widokowym znajduje się rozwidlenie dróg, tam wchodzimy na zielony szlak prowadzący na Hrebienok, po drodze znajduje się Bilikova chata, do której nie można wchodzić z psami, ale za to na zewnątrz znajduje się kilka stolików (niestety nie są zadaszone, przez co trochę zmokliśmy podczas deszczu).


    Psy poradziły sobie znakomicie, prawie całą trasę przeszły same (nie licząc tego nieszczęsnego momentu, w którym musiałam wziąć spaniela na ręce), a na koniec zasnęły zmęczone kilkugodzinną wędrówką.

    W skrócie:
    » trasa jest lekka, przyjemna, ale nie nadaje się na jazdę rowerem lub z wózkiem dziecięcym
    » w schronisku ceny nie były wygórowane, ale płatność była możliwa tylko w euro
    » jest możliwość wjazdu prawie na sam szczyt i zjazdu w dół kolejką, do której można wejść z psami
    » istnieje wiele możliwości wydłużenia tej trasy, na przykład przy punkcie widokowym,
    zamiast iść w stronę Hrebienoka, można pójść dalej żółtym szlakiem, a następnie niebieskim
    w stronę Rainerovej chaty, a stamtąd zejść czerwonym szlakiem do Starego Smokovca

  • Kierunek: Tatry z psem! Ťatliakovo jezero / Smutna Dolina / Słowacja, Wysokie Tatry

    Kierunek: Tatry z psem! Ťatliakovo jezero / Smutna Dolina / Słowacja, Wysokie Tatry

    W środę, dwudziestego czerwca, zamiast spędzać kolejny dzień w mieście pojechaliśmy w góry. Gdzie? W Tarty. Na Słowację. Decyzja o wyjeździe zapadła dość spontanicznie, ponieważ jedynie trzy, może cztery dni wcześniej.

    Według naszych początkowych planów, trasa miała wyglądać w ten sposób, ale na miejscu, będąc już prawie na samej górze, podjęliśmy decyzję o skróceniu jej dla bezpieczeństwa i zdrowia Jimmy’ego.

    Ostatecznie nasza wędrówka wyglądała tak: 

    491 m przewyższeń | najwyższy punkt 1527 m n.p.m. | dystans 10,6 km
    Pod Spálenou » Šindľovec, rázcestie » Adamcuľa » Ťatliakova chata » Ťatliakovo jezero » Ťatliakova chata » Rázcestie v Smutnej doliné »  Ťatliakova chata » Ťatliakovo jezero » Ťatliakova chata » Adamcuľa » Šindľovec, rázcestie » Pod Spálenou

    Według mapy mieliśmy przejść 10,6 km w czasie czterech i pół godziny. W rzeczywistości, po tym czasie byliśmy dopiero nieco za połową (aczkolwiek mocno spowolnił nas postój w schronisku oraz noszenie szczeniaka przez dużą część trasy). Całość przebyliśmy w nieco ponad sześć godzin. 

    Trasa jest wręcz spacerowa, przewyższenie rozkłada się na dużym dystansie. Na początku mamy do czynienia ze stromym podejściem, jakby schodami, ale nie należy się tym kierować, później trasa wygląda o wiele lepiej. Niestety od Sindl’ovec, razcestie aż do Tatliakovej chaty droga pokryta jest asfaltem, który nie jest najlepszym podłożem do spacerowania po nim z psami. Od schroniska do góry mamy drogę leśną, trochę kamienistą. Im wyżej, tym więcej kamieni, ale nie ma bardzo ciężkich momentów. Ludzi nie ma dużo, jedynie przy Tatliakovej chacie spotkaliśmy ich więcej, jednak zdecydowanie nie było tłumnie.

    Wycieczkę zaczynamy spod dużego, płatnego parkingu zaraz obok wyciągu narciarskiego (na dzień 20.06.2018 było to 3 euro za postój samochodem na cały dzień), skąd ruszamy zielonym szlakiem, leśną dróżką, aż do głównego, czerwonego szlaku, który jest wyłożony asfaltem. Od tego momentu pies musi być cały czas na smyczy, lepiej też zabrać ze sobą kaganiec. Przy drodze co kilkaset metrów są ławeczki i stoliki, więc nie trzeba robić postoju “na dziko”. Osobiście wolałabym, aby trasa prowadziła przez las, ponieważ asfaltowe podłoże jest bardzo nieprzyjemne dla psich łap (moje cały czas wolały iść skrawkiem trawy obok).

    Przy schronisku położone jest cudowne jezioro, (Kojarzycie te wszystkie piękne zdjęcia jezior położonych u podnóża gór, otoczonych lasami iglastymi? Właśnie tak tam jest!) nad nim dwie ławeczki, przy których można usiąść. Od schroniska odbijamy w niebieski szlak, do góry. Idziemy drogą bardziej leśną, wraz z wysokością wzrasta ilość kamieni. Cały czas widoki są nieziemskie. Niewiele ponad piętrem kosodrzewiny znajduje się kolejne miejsce postojowe, dla nas koniec trasy, bo z tego punktu zawróciliśmy. W naszym wypadku droga powrotna wiodła dokładnie tą samą trasą, którą przyszliśmy.

    Była to pierwsza tak duża wycieczka młodego, szczeniaczek w wieku trzech i pół miesiąca dzielnie pokonywał trudności trasy. Na większych podejściach, zejściach i bardziej kamienistych odcinkach był niesiony na rękach w trosce jego o rozwijający się układ kostny (masakra, kiedy jesteś drobną osobą i przyjdzie Ci nieść dodatkowe 10 kg po górach, ale było warto!). Pięknie sobie radził, bardzo ładnie ogarniał wszystkie cztery łapki, nie potknął się ani razu. Pod koniec wędrówki padł wyczerpany, więc prawie całe zejście od Adamcul’i przespał w moich rękach.

    woda w Tatliakovym jeziorze jest tak czysta, że widać wszystko, co się w niej znajduje, łącznie z pływającymi rybami

    Podsumowując…
    » trasa jest bardzo spacerowa, ale od schroniska w górę nie nadaje się na jazdę rowerem, czy z wózkiem dziecięcym
    » im wyżej, tym zimniej, warto pamiętać o zabraniu dodatkowego okrycia! Kiedy w Polsce i u podnóża góry w dzień panowały temperatury około 30 stopni, to wyżej wszyscy musieliśmy założyć ciepłe bluzy
    » lepiej wziąć ze sobą pieniądze w walucie euro, w ostateczności w schronisku zdecydowanie wolą płatność w tamtejszej walucie
    » można wydłużyć sobie trasę na kilka sposobów, np. przejść się tak, jak planowaliśmy na początku (pętla zielonym szlakiem przez Rohacske plesa) albo od miejsca, w którym my zakończyliśmy wycieczkę odbić na szczyt Banikov (2178 m n.p.m.) bądź Wołowiec (2064 m n.p.m.)

    Pozdrawiamy!