Tag: szczeniak

  • Kierunek: Tatry z psem! Ťatliakovo jezero / Smutna Dolina / Słowacja, Wysokie Tatry

    Kierunek: Tatry z psem! Ťatliakovo jezero / Smutna Dolina / Słowacja, Wysokie Tatry

    W środę, dwudziestego czerwca, zamiast spędzać kolejny dzień w mieście pojechaliśmy w góry. Gdzie? W Tarty. Na Słowację. Decyzja o wyjeździe zapadła dość spontanicznie, ponieważ jedynie trzy, może cztery dni wcześniej.

    Według naszych początkowych planów, trasa miała wyglądać w ten sposób, ale na miejscu, będąc już prawie na samej górze, podjęliśmy decyzję o skróceniu jej dla bezpieczeństwa i zdrowia Jimmy’ego.

    Ostatecznie nasza wędrówka wyglądała tak: 

    491 m przewyższeń | najwyższy punkt 1527 m n.p.m. | dystans 10,6 km
    Pod Spálenou » Šindľovec, rázcestie » Adamcuľa » Ťatliakova chata » Ťatliakovo jezero » Ťatliakova chata » Rázcestie v Smutnej doliné »  Ťatliakova chata » Ťatliakovo jezero » Ťatliakova chata » Adamcuľa » Šindľovec, rázcestie » Pod Spálenou

    Według mapy mieliśmy przejść 10,6 km w czasie czterech i pół godziny. W rzeczywistości, po tym czasie byliśmy dopiero nieco za połową (aczkolwiek mocno spowolnił nas postój w schronisku oraz noszenie szczeniaka przez dużą część trasy). Całość przebyliśmy w nieco ponad sześć godzin. 

    Trasa jest wręcz spacerowa, przewyższenie rozkłada się na dużym dystansie. Na początku mamy do czynienia ze stromym podejściem, jakby schodami, ale nie należy się tym kierować, później trasa wygląda o wiele lepiej. Niestety od Sindl’ovec, razcestie aż do Tatliakovej chaty droga pokryta jest asfaltem, który nie jest najlepszym podłożem do spacerowania po nim z psami. Od schroniska do góry mamy drogę leśną, trochę kamienistą. Im wyżej, tym więcej kamieni, ale nie ma bardzo ciężkich momentów. Ludzi nie ma dużo, jedynie przy Tatliakovej chacie spotkaliśmy ich więcej, jednak zdecydowanie nie było tłumnie.

    Wycieczkę zaczynamy spod dużego, płatnego parkingu zaraz obok wyciągu narciarskiego (na dzień 20.06.2018 było to 3 euro za postój samochodem na cały dzień), skąd ruszamy zielonym szlakiem, leśną dróżką, aż do głównego, czerwonego szlaku, który jest wyłożony asfaltem. Od tego momentu pies musi być cały czas na smyczy, lepiej też zabrać ze sobą kaganiec. Przy drodze co kilkaset metrów są ławeczki i stoliki, więc nie trzeba robić postoju “na dziko”. Osobiście wolałabym, aby trasa prowadziła przez las, ponieważ asfaltowe podłoże jest bardzo nieprzyjemne dla psich łap (moje cały czas wolały iść skrawkiem trawy obok).

    Przy schronisku położone jest cudowne jezioro, (Kojarzycie te wszystkie piękne zdjęcia jezior położonych u podnóża gór, otoczonych lasami iglastymi? Właśnie tak tam jest!) nad nim dwie ławeczki, przy których można usiąść. Od schroniska odbijamy w niebieski szlak, do góry. Idziemy drogą bardziej leśną, wraz z wysokością wzrasta ilość kamieni. Cały czas widoki są nieziemskie. Niewiele ponad piętrem kosodrzewiny znajduje się kolejne miejsce postojowe, dla nas koniec trasy, bo z tego punktu zawróciliśmy. W naszym wypadku droga powrotna wiodła dokładnie tą samą trasą, którą przyszliśmy.

    Była to pierwsza tak duża wycieczka młodego, szczeniaczek w wieku trzech i pół miesiąca dzielnie pokonywał trudności trasy. Na większych podejściach, zejściach i bardziej kamienistych odcinkach był niesiony na rękach w trosce jego o rozwijający się układ kostny (masakra, kiedy jesteś drobną osobą i przyjdzie Ci nieść dodatkowe 10 kg po górach, ale było warto!). Pięknie sobie radził, bardzo ładnie ogarniał wszystkie cztery łapki, nie potknął się ani razu. Pod koniec wędrówki padł wyczerpany, więc prawie całe zejście od Adamcul’i przespał w moich rękach.

    woda w Tatliakovym jeziorze jest tak czysta, że widać wszystko, co się w niej znajduje, łącznie z pływającymi rybami

    Podsumowując…
    » trasa jest bardzo spacerowa, ale od schroniska w górę nie nadaje się na jazdę rowerem, czy z wózkiem dziecięcym
    » im wyżej, tym zimniej, warto pamiętać o zabraniu dodatkowego okrycia! Kiedy w Polsce i u podnóża góry w dzień panowały temperatury około 30 stopni, to wyżej wszyscy musieliśmy założyć ciepłe bluzy
    » lepiej wziąć ze sobą pieniądze w walucie euro, w ostateczności w schronisku zdecydowanie wolą płatność w tamtejszej walucie
    » można wydłużyć sobie trasę na kilka sposobów, np. przejść się tak, jak planowaliśmy na początku (pętla zielonym szlakiem przez Rohacske plesa) albo od miejsca, w którym my zakończyliśmy wycieczkę odbić na szczyt Banikov (2178 m n.p.m.) bądź Wołowiec (2064 m n.p.m.)

    Pozdrawiamy!

  • Zamień zwykły spacer w coś magicznego…

    Zamień zwykły spacer w coś magicznego…

    Ten artykuł został przekopiowany z mojego starego bloga, Z Cockerem U Boku. Jego oryginalna data publikacji to 30/05/2018.

    Co zrobić, aby zamienić codzienną rutynę, obowiązek, który nie daje nam stuprocentowej radości w jedyny, magiczny i najlepszy spacer? Jak cieszyć się chwilą i czerpać szczęście z obecnej sytuacji? Jak zamienić zwykłe wyjście do lasu w coś magicznego?

    ~

    1. Skręć, zamiast iść prosto

    Chyba najbardziej oczywista z propozycji. Zamiast codziennie poruszać się tą samą trasą, spróbuj pójść w prawo lub lewo. Nie znasz tego terenu? Najwyższy czas, by się dowiedzieć co tam jest – może odkryjesz swoją nową ulubioną miejscówkę? Zapoznawanie psa z różnymi miejscami jest również bardzo ważne, także nie czekaj i wykorzystaj okazję!

    Osobiście mogę stwierdzić, że oderwanie się od codziennej, rutynowej trasy pozwoliło nam poznać wiele nowych miejsc. Od bagien, w których brodziliśmy 3 godziny (nie, tam akurat nie wrócimy), dopóki nie wydostaliśmy się na normalną, suchą drogę, aż po las pełne wąskich ścieżek i rozległych polan (tutaj często chodzimy).

    2. Zmień porę spaceru

    Wybierz się czasem na poranny spacer tuż po świcie. Albo na wieczorny, kiedy słońce jest już nisko nad horyzontem. Zobaczysz wtedy, że o innej porze dnia jest to zupełnie inne, nowe miejsce. Rano znajdziesz jasny lasek z rosą na każdym z liści, a wieczorem Twoim oczom ukaże się wspaniały widok, kiedy światło przebija się przez zielone korony drzew (moja ukochana pora dnia na zdjęcia). 

    3. Pobaw się!

    Zamiast jedynie iść z psem ze smyczą w ręku, spróbuj się z nim pobawić. Z pewnością wpłynie to pozytywnie na Waszą relację. Spuść psa ze smyczy, a kiedy ten nie patrzy, schowaj się w krzakach. Będzie miał niezłe zajęcie podczas szukania Cię – oczywiście pamiętaj o nagrodzie za piękne odnalezienie “zaginionego”!. Polecam poszukać tutaj pomysłu na ciekawe gry i zabawy – Gosia jak zwykle odwaliła kawał dobrej roboty, pisząc tę notkę!

    4. Wyjdź z towarzystwem

    Zamiast iść w pojedynkę umów się ze znajomymi i rusz w nieznane. Albo “ukradnij” psa sąsiadom – na pewno ucieszy się z długiego spaceru. Psy mają kompanów do zabaw i okazję do potrenowania w rozproszeniu, a za to Ty masz idealne towarzystwo do rozmów ciągnących się przez całą wędrówkę. My staramy się wychodzić ze znajomymi minimum raz w miesiącu, jest to niezwykła frajda, kiedy spacerujesz z kimś o podobnych zainteresowaniach!

    5. Zrób krok naprzód

    Wychyl się nieco poza swój dom. Wsiądź w autobus lub tramwaj i pojedź w zupełnie nowe miejsce na spacer. Może w Twoim mieście jest gdzieś jezioro lub rzeka, nad którą nie dojdziesz na piechotę, a zawsze chciałeś, aby Twój pies sobie popływał? A może mieszkasz w miejscu mało bogatym w trasy spacerowe? Śmiało, wyrusz przed siebie i znajdź coś nowego!

    6. Idź tam, gdzie jest spokojnie

    Innymi słowy, na spacer wybierz miejsce mało uczęszczane (chociaż w granicach – jak się zgubisz, to ktoś będzie musiał Cię jakoś odnaleźć!), gdzie nie ma dzieci lgnących do Was, żeby pogłaskać pieska, ani dorosłych cmokających do Twojego kompana. Udaj się tam, gdzie nie natkniesz się na żadną denerwującą postać. Zrelaksuj się i wycisz. Patrz tylko, jak pies biega szczęśliwy i wącha rośliny.